Tak więc - kreatywność i wyobraźnia to najważniejszy składnik kuchennych przepisów. A kreatywności (i odwagi) nie można odmówić tym co się raczą świeżutkim tatarem z wieprzowiny, albo pysznym śledziem a'la łosoś. Można, czemu nie. Na przykład w ramach kuchni fusion można zrobić sushi: ze śledzikiem z octu, otulone obręczą pysznego rozgotowanego ryżu rodem z gołąbków z przyzakładowej stołówki. W liściu, może nie wodorostów, ale na przykład kapuścianym. I z chmurką smakowitego chrzanu (przecie to takie polskie wasabi). Sos sojowy zawsze możemy zastąpić swojską maggi. Takie sushi będzie niezapomnianym doznaniem smakowym.
Podobnie z Boeuf Stroganow. Można klasycznie podejść do sprawy, ale kto by tam chciał objadać się mdłą wołowiną. Polędwicą w dodatku. Zawsze można użyć indyka, kury, albo wieprzka. Bardziej kreatywni być może sięgną niebawem po rybkę i zrobią z niej boeuf. Bo w końcu to beaf po francusku oznacza tyle co sapnięcie nad garem parującej polewki.
Powyżej widzimy polędwicę. Wołową. Wieprzowa jest znacznie mniejsza, ma inny kolor i wogóle jest nie do pomylenia. A indyki polędwicy nie mają. Ryby też nie. Przyznaję, że czasami robię Stroganowa z ligawy. Mięso jest mniej delikatne, a sos bardziej "krwisty". Może to już odbiega od szlachetnej klasyki, ale ciągle to boeuf...
Boeuf Stroganow z kurkami
1 kg polędwicy wołowej (albo ligawy - tańsza wersja dla bardziej kreatywnych)
0,5 litra bulionu wołowego
1 duża cebula
50 dkg kurek (oczywiście to kolejne udziwnienie, w oryginale są pieczarki)
3 mięsiste pomidory (albo duża łyżka przecieru pomidorowego)
150 ml kwaśnej śmietany
pieprz, sól, natka pietruszki
Polędwicę oczyszczamy z błon, kroimy na cienkie paski, oprószamy mąką. Smażymy na oleju aż się zrumieni (niedługo). Na drugiej patelni smażymy na maśle cebulkę pokrojoną w grubszą kostkę i posiekane na grubsze kawałki kurki. Gdy cebulka i kurki zmiękną, łączymy je z mięsem w rondlu, zalewamy bulionem i dodajemy obrane ze skórki i rozdrobnione pomidory. Sos solimy i pieprzymy, dusimy wszystko około godziny. Po tym czasie zabielamy sos kwaśną śmietanką, dusimy jeszcze chwilę. Dekorujemy świeżą, posiekaną natką pietruszki.
Teraz możemy sobie podjeść. Klasycznie z pszenną bułeczką, albo z ziemniakiem. Co niektórzy proponują nawet z makaronem... Ja chyba wolę pozostać przy klasyce, bo jeszcze mi wyjdzie jak pani Krysi ciasto z kiwi...
Hmmm Uwielbiam wszelkie gulaszowe zupy. Cekawe czy mogę tu mięcho zastąpić, bo wszelkie strogonowo podobne wariacje bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuń