piątek, 3 sierpnia 2012

Śniadania mistrzów

Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Bez niego człowiek z sił opada, pracować nie może, myśleć, funkcjonować. Jak donosi Wikipedia, po całonocnym wypoczynku, to konieczny zastrzyk energii. Można je zjeść w stylu kontynentalnym, albo "po angielsku", czyli tłusto i obficie.

A ja najbardziej lubię śniadania w pracy. To moja ulubiona pora, kiedy jeszcze skrzynka mailowa nie wyje z przeciążenia, jest czas na kawę, poranną gazetę i śniadanko. I się dzieje... bo śniadanie jem nie tylko ja. A galeria potraw spożywanych przez brać biurową jest intrygująca. Może to nie bento, bo śniadania zazwyczaj przynoszone są w słoikach, reklamówkach, albo papierowych torbach, a ich kształt jest dość zbliżony do wykręconej szmaty, ale to wszystko rekompensuje jego niepowtarzalny smak i atmosfera w jakiej jest spożywane.

Gusta śniadaniowe są bardzo różne. Kolega z pokoju obok zjada na przykład na śniadanie kasznkę, bigos, fasolkę po bretońsku i flaczki. Popija to wszystko koktajlem proteinowym i dopiero wtedy jako tako ma siłę żeby popracować umysłowo. Kiedyś jadał na pierwszy posiłek najchętniej pasztet podlaski, ale trochę mu się po tym przypuchło. Odkąd jednak zmienił dietę na bardziej zbilansowaną, jest żywym przykładem na to jak istotne jest śniadanie:




Reszta jada bardziej standardowo. Kawa (czyli jakieś 30 minut w oczekiwaniu na swoją kolejkę do ekspresu i obgadywanie ludzi z "wrogich" działów), plus jakiś pożywny dodatek. Można tradycyjnie, czyli owsianeczka:



Owsianeczka, wersja na bogato:



Można też oldschoolowo, czyli buła, pasztet i małosolny. Samo zdrowie, jak wiadomo klasyczne połączenie kwasu ogóra z aksamitną nutą pasztetu to idealny początek aktywnego dnia.




A oto biurowa wersja śniadania u Tiffanego - croissantt z nugatem. Podany w subtelny sposób, bezpośrednio z worka foliowego:


Dla tych fit - 5 porcji warzyw dziennie i śmierć głodowa koło 10:00




No bo wiadomo, bez śniadania pier...lę, nie robię!



4 komentarze:

  1. Brawo, w końcu ktoś pokazał światu nasz przepych i bogactwo!! Biech wszyscy wiedzą, że niektórym sie powodzi.....

    OdpowiedzUsuń
  2. no po takich sniadaniach to widać, że firma wre ....ale idąć śladem jakie śniadanie taki ..."brzuch"....czekamy na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm.... A gdzie zdjęcie brzucha właścicielki /właściciela bułek z pasztetem?:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. czuję, że zagoszczę u Ciebie na dobre :P świetny post! :D

    OdpowiedzUsuń