Aby potrawa miała duszę - musi być wykonana z idealnie dobranych produktów najwyższej jakości. To właśnie dlatego Lidle i Biedronki są pełne zamyślonych postaci, przechadzających się między półkami krokiem księgarza, i czytających z uwagą składy chemiczne fixów. Co niektórzy, bardziej zdeterminowani, potrafią za pomidorem objeździć pół Europy. Ja wyznaję zasadę, że góra przyjdzie do Mahometa (szczególnie w dobie kapitalizmu), i korzystam z przydomowego targowiska. Tymbardziej, że hanlarze na targowisku pochodzą zewsząd, a swoimi taborami przywożą towary z najdalszych zakątków wszechświata.
Zaglądając do portfela doznałam natchnienia: kryzys, głód, Grecja... musaka. Jasne więc w jaką kulinarną podróż się udam. Teraz jeszcze trzeba zdobyć idealne, troskliwie wyselekcjonowane produkty. No to do Lidla. I to był strzał w dziesiątkę, bo mimo tygodnia amerykańskiego były tanie bakłażany i czeskie piwo. Mam swoje kuchenne autorytety które staram się naśladować, dlatego wzorem Macieja Kuronia i Adama Gesslera, przed przystąpieniem do kreowania posiłku (oraz w trakcie), raczę się różnymi alkocholami. Oczywiście wszystko dla dobra dania - wszak wiadomo że alkohol przepłukuje i uwrażliwia kubki smakowe. Dlatego skrzynka browara była niezbędna...
Teraz można przystąpić do przygotowywania musaki:
3-4 średnie bakłażany30 dkg mięsa mielonego (mam wołowinę z targu. Siekam, nie mielę. Jakaś lepsza ta posiekana.)
pomidory w puszce (dopóki nie dojrzeją te na działce)
1 cebula, 3 ząbki czosnku
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
150 ml śmietany
100 ml mleka
ser do posypania
gałka muszkatałowa, sól, pieprz, czosnek, świeże zioła (oregano, bazylia)
Bakłażany kroimy w krążki około 1,5 cm grube. Solimy obficie solą z obu stron i układamy na ściereczce. Kiedy pojawią się na nich kropelki wody - odciskamy je w ściereczkę. Takie osuszone bakłażany wkładamy do piekarnika i grillujemy około 10 minut (temperatura ok. 150 stopni. Bakłażany mają się tylko lekko zbrązowić i osuszyć).
Sos mięsno - pomidorowy:
W czasie gdy bakłażany się grillują, podsmażamy na oliwie posiekaną cebulę i czosnek. Gdy się zeszklą, dodajemy mięso mielone. Pamiętamy by go nie solić - wtedy twardnieje! Dodajemy pomidory z puszki (oczywiście najlepsze byłyby świeże, mocno dojrzałe pomidory działkowe, ale na te jeszcze poczekamy). Teraz możemy doprawić sos solą, pieprzem i ziołami (duużo świeżego oregano i bazylii). Uwaga: ważne żeby sos nie był bardzo "mokry", bo musaka będzie miała konsystencję ciapy.
Nie zapominamy o bakłażanie w piekarniku!!! Przypalony, albo ususzony na wiór nie smakuje najlepiej.
Teraz beszamel:
w rondelku klarujemy masło, dodajemy do niego mąki i robimy zasmażkę. Jak się lekko zrumieni, dodajemy śmietany, mleka, soli, pieprzu, gałki muszkatałowej i energicznie mieszamy (żeby nie zrobiła się beszamelowa kluska!).
Jak już mamy gotowe wsztskie elementy musaki, układamy w naczyniu do zapiekania warstwy bakłażana, sosu mięsno - pomidorowego, sosu beszamelowego i znowu bakłażana, sosu czerwonego, sosu białego, bakłażana. Na samą górę ścieramy czapę żółtego sera. Zapiekamy w piekarniku (200 stopni, około 45 minut).
Grecka podróż kulinarna udała się wyśmienicie. Z dumą przyznaję, że to była najlepsza musaka jaką do tej pory jadłam. A zdjęcia gotowej nie ma. Nasze kubki smakowe były tak przepłukane, że już nie mogły doczekać się skosztowania greckiego przysmaku... więc zanim sobie przypomniałam o zdjęciu - musaki nie było. (A tak naprawdę to nie poczekaliśmy aż się odstoi po wyjęciu z piekarnika i zamiast pięknych artystycznych i apetycznych kwadratów, na talerzu mieliśmy kolorową breję. Ale za to super smaczną! )
Musiało być pyszne! A przecież prezentacja nie jest najważniejsza, najważniejszy jest smak :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń