czwartek, 16 sierpnia 2012
Leczo Matki Boskiej Zielnej
Bardzo lubię gdy w środku tygodnia zdarza się dzień wolny. Taka miła niespodzianka, dzień z którym można zrobić co się tylko chce. No prawie, bo jeżeli ktoś miałby ochotę w nadprogramowe wolne zrobić zakupy, albo pozałatwiać jakieś sprawy urzędowe - to niestety nie da rady. Święta kościelne, ustawowo wolne od pracy, zmuszają nas do wypoczynku. Relaksuję się więc, spaceruję po mieście i cieszę się pogodą. Jest pięknie i chyba nie tylko ja tak się czuję bo co drugą osobę widzę z kwiatami. Kobiety spacerują z malutkimi bukietami, takimi z polnych kwiatów, albo ogrodowych ale tych pospolitych z babcinych ogródków. Wspaniale! Wreszcie nasz spięty naród postanowił rozejrzeć się wokół, zachłysnąć przyrodą i pięknem! I to nagle, wszyscy na raz, bo te bukiety to jakaś masówka... Nabieram podejrzeń... Podejrzenia się zaostrzają jak zauważam mężczyzn z bukietami. Może jakaś rocznica? Tylko czego? Aż tu nagle stragan z bukietami pod kościołem. I wszyscy walą z tymi kwiatami pod ołtarz... No tak, kościelny przykaz. Dobrze że tym razem sobie taki ładny zwyczaj wybrali, a nie na przykład marsze z samobiczowaniem wzdłuż głównych ulic miasta.
Zasięgam języka i dowiaduję się że to święto MATKI BOSKIEJ ZIELNEJ :) No i czyż nie można pięknie świętować? Ja rozumiem, że taki dzień wymaga wolnego od pracy! Dla uczczenia tego niezwykłego święta wybieram się do ogrodu botanicznego, a na obiad przygotowuję specjalne ziołowe leczo...
Ziołowe leczo:
2 laski kiełbasy swojskiej
2 cebule
5 ząbków czosnku
2 papryki
2 średnie cukinie
1 kg pomidorów
8 małych ziemniaczków
wiązanka ziół - estragon, szałwia, rozmaryn, tymianek, oregano, bazylia czerwona, bazylia zwyczajna
liść laurowy
ziele angielskie
sól, pieprz
Na odrobinie oliwy podsmażamy osobno pokrojone na kawałki kiełbaskę, paprykę, cebulę z czosnkiem (ja kroję dość duże kawałki, ale - jak kto lubi) . Przerzucamy podsmażone do rondelka, dodajemy obraną i pokrojoną na mniejsze kawałki cukinię, sparzone i obrane pomidory. Zioła wiążemy w bukiecik (żeby można je było łatwo wyciągnąć kiedy już oddadzą aromat), lekko je "gnieciemy" (żeby estry się uwolniły) i dodajemy do reszty składników. Dorzucamy liść laurowy i ziele angielskie, solimy, pieprzymy i dusimy wywar pod przykryciem. Gdy już składniki puszczą wodę, dorzucamy ziemniaczki pokrojone na połówki lub w ćwiartki. Dusimy ok. godzinę, aż wszystkie składniki będą miękkie i leczo się przegryzie. Z doświadczenia wiem, że i tak najlepiej smakuje na następny dzień.
Danie doskonałe na takie okazje jak Matki Boskiej Zielnej właśnie. Pamiętajmy, że nie musimy ograniczać się do przepisu! Proponuję żeby każdy skomponował taki ziołowy bukiecik, jaki lubi najbardziej :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O rany, leczo :) Super, już chodzi za mną od dawna...
OdpowiedzUsuńU mnie jutro na stole :D Zapraszam też na moją wersję - http://leczo.net.pl :)
OdpowiedzUsuń