środa, 4 lipca 2012

Polewka z psa czyli kuchnia fusion po raz drugi

Kolejne natchnienie spod znaku kuchni fusion - tym razem połączenie kuchni hinduskiej, chińskiej, arabskiej, polskiej i wogóle wszystkiego co miałam pod ręką. I tu od razu spiesznie donoszę, że mimo dania w postaci polewki - gulaszu, mięso było z polskiej świni, a nie z chińskiego psa, ani nawet nie z psa polskiego. Wiadomo, że porządny obywatel psa nie zje. To niemoralne i tylko barbarzyńcy posilają się psiną. Co innego taki prosiaczek, krówka, owieczka... puszysta, biała, niewinna owieczka... Taka krucha i delikatna jak się ją obedrze ze skóry i upiecze. Mamy jednak w Poslce kosmopolitów i miłośników kuchni fusion którzy proponują rozwiązania pośrednie . Tak więc by zadowolić zarówno miłośników tradycyjnej kuchni chińskiej, jak i obrońców praw zwierząt Kora postanowiła ukatrupić psa kryminalistę o wyglądzie tradycyjnie jadanego w naszym kraju jagnięcia (i jeszcze staropolskim obyczajem nosi ze sobą truchło, żeby mięso skruszało).

Przystępując do przyżądzania jakiegokolwiek dania kuchni fusion, pamiętamy o otwartym umyśle, kreatywności i zachomikowanych w najgłębszych zakamarkach spiżarni produktach, które już niedługo mogą stracić swoją świeżość. Podany poniżej przepis to całkowita improwizacja, dlatego swobodnie możemy zastąpić użytą przeze mnie karkówkę jakimś innym rodzajem mięsa (wszyscy przecież wiemy jak irytujący potrafi być pies sąsiada który szczeka całą noc).

Ważne natomiast są przyprawy. To one nadały charakter całemu daniu. Własnoręcznie przyżądzona mieszanka gran masala aż bucha aromatem, możemy więc być pewni, że nawet jak mięso będzie ze starego okazu, nasza potrawa zachwyci orientalnym zapachem.


Polewka
30 dkg karkówki
3 młode marchewki
garść liści szpinaku
1 cebula
1 mała papryka
kilka ząbków młodego czosnku
sos sojowy
2 łyżeczki świeżej gran masala
liść laurowy, ziele angielskie

Karkówkę kroimy na mniejsze kawałki (odrzucając tłuszcz i ścięgna), skrapiamy sosem sojowym i odkładamy na chwilę, żeby mięso się zamarynowało. W tym czasie podsmażamy osobno na patelni cebulę pokrojoną w kostkę, paprykę, marchewkę, szpinak. Grillujemy w łupinkach ząbki czosnku (łupinka chroni przed przypaleniem i tworzy naturalną warstwę izolacyjną, jak folia. Wystarczy położyć ząbek czosnku na patelni bez tłuszczu i "grillować" na wolnym ogniu, obracając co jakiś czas). Podsmażamy mięso oprószone mąką ziemniaczaną (baza do zawiesistego sosu!). Przerzucamy wszystko do rondelka, zalewamy bulionem (około 0,5 litra), dorzucamy liść laurowy, ziele angielskie i gran masalę,  i dusimy około 1,5 godniny (w zależności od gatunku mięsa, niektóre mogą mięknąć dłużej).





Polewkę możemy podać z ryżem, kaszą, nawet ze swojskim ziemniaczkiem. A jak chcemy być fusion do końca, proponuję:

Kuskus z pistacjami
szklanka razowej kaszy kuskus
garść pistacji
łyżka masła
szczypta soli

Pistacje prażymy na małym ogniu (możemy je lekko osolić), obieramy z  łupin i siekamy na drobne kawałki. Kuskus mieszamy z solą, zalewamy wrzątkiem i trzymamy pod przykryciem ok. 5 minut. Mieszamy z pistacjami i łyżką masła.





Mimo zawiesistego sosu, danie wogóle nie jest ciężkie. Za sprawą dużej ilości przypraw, trawimy je momentalnie. Kuskusem normalnie żaden człowiek się nie naje, ale już jak dodamy do niego masełka i orzechów, możemy liczyć na to że wytrzymamy do kolacji bez omdlenia.



A więc smacznego!!! Dla tych co jednak boją się że orientalna polewka wpłynie niekorzystnie na ich wagę, dobra rada: po obiedzie wybierzcie się na dłuższy spacer z psem. Należy mu się za tak długą i ciekawą tradycję współistnienia z homo sapience.




2 komentarze:

  1. Taki kuskus z pistacjami rzeczywiście musi smakować obłędnie ;D świetny dodatek do obiadu

    OdpowiedzUsuń
  2. to jedzenie jest mega !!!

    OdpowiedzUsuń