Prada mi się już znudziła, więc postanowiłam większość swojej wypłaty wydawać na jedzenie. I tu uwaga: jedzenie z przeceny jest tylko dla prawdziwych hardcoreów, dlatego w ramach minimalizacji kosztów, należy znaleźć takie jedzenie, które jest tanie bez przeceny. Ja odkryłam budę z mięsem i od tego czasu jestem coraz bliższa spełnienia w życiu. I jem jak sarmacka księżniczka :)
Cielęcina u mojego Rzeźnika - 18 zł za kilogram |
Cielęcina a'la sarna (nazywa się tak z powodu smaku oraz sposobu przyrządzania, nie z powodu niejasnego pochodzenia mięsa):
10 ziaren jałowca
150 g słoniny
0,5 l octu (6%, jak użyjemy dziesięcioprocentowego to ok. 0,3 litra)
1 szklanka czerwonego wytrawnego wina (ja użyłam białego)
1 szklanka wody
3 łyżki masła
1 szklanka śmietany (gęstej - 18%)
sól, pieprz
Umyte, osuszone mięso natrzeć grubo tłuczonym jałowcem i naszpikować paskami słoniny. Zagotować wino z octem oraz szklanką wody i
wrzątkiem zalać mięso. Odstawić na 2 dni w chłodne miejsce, często je obracając.
Przed pieczeniem osuszyć cielęcinę, posolić i polać
roztopionym masłem. Piec ok. 2 - 3 godziny w 180 stopniach.
Kiedy pieczeń będzie gotowa, zlać tłuszcz który wytopił się w czasie pieczenia do rondelka i rozprowadzić w nim śmietanę. Mieszając, doprowadzić do wrzenia. Można lekko zagęścić mąką.
Tak przyżądzona cielęcina ma lekko kwaśny, octowo-winny smak. Genialnie pasuje do niej cząber. Chętnie wypróbowałabym ten przepis na sarninie, ale kumpel specjalizujący się w rozjeżdzaniu tych zwierząt, ostatnio kupił nowy błotnik, i na razie nie chce dać się namówić na polowanie.
Lekkie pióro,dużo humoru, przepisy klarowne nawet dla tych, którzy dopiero oswajają się w kulinarnych bojach. Po prostu: MAGNIFIQUE!
OdpowiedzUsuńPiszesz tak, że chce się czytać :) gratuluję :)
OdpowiedzUsuń