Dlatego dziś ziemniak na dwa sposoby, oba wymyślone przez ciężko pracujących chłopów: swojski placek ziemniaczany (swojski bo już tak wchłonął do polskiej kuchni, że nikt nie pamięta o jego żydowskich korzeniach) i europejski pełną gębą rösti. Rösti to też taki placek ziemniaczany, tylko że ze Szwajcarii. I robiony z gotowanych ziemniaków (najczęściej bo bywają i przepisy z surowych). Może być z dodatkiem sera i boczku - na bogato:) Wersję szwajcarską podajemy oczywiście wtedy, jak chcemy zaimponować swoją znajomością kuchni świata przybyłym na obiad znajomym.
Placki ziemniaczane:
6 dużych ziemniaków
1-2 jajka
3-4 łyżki mąki
pół cebuli,
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, majeranek, cząber
Ziemniaki ścieramy na tarce (młode lubię ścierać na grubszych oczkach), dodajemy resztę składników i mieszamy. Odlewamy nadmiar wody która się zbierze w masie ziemniaczanej. Formujemy w placuszki o dowolnej wielkości i smażymy.
Rösti:
1 kg ziemniaków
1 cebula
jajko
sól, pieprz, cząber majeranek
Rösti przyżądzamy niemal tak samo jak placki ziemniaczane. Używamy do nich ziemniaków ugotowanych wcześniej na półtwardo, startych na grubych oczkach. Cebulkę podsmażamy lekko na maśle (tak aby tylko zmiękła), dodajemy resztę składników i mieszamy. Formujemy placki (oryginalnie są one wielkości patelni) i smażymy na złoty kolor.
Szwajcarski placek ziemniaczany może być z dodatkiem boczku i sera. Ja swoje podałam z gulaszem, więc zrezygnowałam już z dodatków do ciasta.
Gulasz z karkówki:
30 dkg karkówki (obkrojonej z tłuszczu i ścięgien)
1 papryka
1 cebula
5 owoców jałowca, 2 ziarna ziela angielskiego, sól, pieprz, sos Worcestershire, oliwa z oliwek, liść laurowy
Marynata: Owoce jałowca grubo siekamy, w moździerzu tłuczemy ziarna ziela angielskiego, dodatejmy dwie łyżki oliwy, dwie łyżki sosu worcestershire. Mieszamy wszystko razem i tak powstałą marynatą zalewamy karkówkę. Odstawiamy na godzinę.
Na patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy, smażymy pokrojoną w kostkę paprykę i cebulę aż zmiękną. Przerzucamy do rondelka. Na pozostałym tłuszczu obsmażamy karkówkę lekko oprószoną mąką. Kiedy się zrumieni, dodajemy do rondelka. Na patelnię wlewamy 0,5 litra wody, mieszamy z esencją z wysmażonego mięsa i tak powstały "sos" przelewamy równiez do rądelka. Dodajemy dwa liście laurowe (przełamane na pół, żeby estry miały szansę się uwolnić) i dusimy wszystko razem ok. godzinę.
Placuszki polewamy gulaszem i wcinamy zamiast koktailu proteinowego po intensywnym wysiłku. Smacznego i enjoy :)
Plackiiii - moje ulubione są tradycjne ze śmietnanka lub jogurtem ! Mniam ms
OdpowiedzUsuń