Za takie zwycięstwo należy podziękować. Ponieważ tradycyjnym daniem polskim które wyznacza święta i uroczystości jest rosół, właśnie tę polewkę postanowiłam uważyć w podzięce za brak klęski. Babcia, solidaryzując się w patriotycznej dumie, zabiła koguta z którego danie zostało przyżądzone. Dodam, że nie byle jaki to był kogut, bo kapłon. Kapłon to taki kurzy eunuch. Kastrowany za młodu, rośnie tłuściutki i dorodny. A rosół z niego, to czysta poezja. Od kapłoniego tłuszczu jest żółty i aromatyczny. Na zdjęciu nie widać dobrze ani koloru, ani atomatu. Tak to jest jak nie dają najowszych Canonów do testowania, tylko się robi zdjęcia aparatem z telefonu. W dodatku kiepskiego telefonu, bo najnowszego iphona też nie dali do testowania.
Smutno tylko, że w tym wspaniałym meczu nie wystąpił najwspanialszy reprezentant Polski - genialny piłkarz Śląska Wrocław - Waldek Sobota. No cóż... Fornalik się ewidentnie nie zna. Dla Waldusia (Soboty, a nie Fornalika), ugotujemy niedługo coś znacznie lepszego niż rosół :)
Rosół z kapłona dla polskiej reprezentacji:
1 kapłon (kogut ok. 1,5 kg z gatunku zielononóżek - jest najlepszy i trudny do zdobycia niczym gol w meczu z Anglią)
3 marchewki
3 pietruszki
1 seler
1 por
nać pietruszki i selera
kilka ziaren ziela angielskiego, 2 liście laurowe
cebula
Idąc za radą Wincanty Zawadzkiej, przygotowujemy rosół metodą z "Kucharki Litweskiej". Aby nie był mętny i niesmaczny, najpierw wrzucamy kapłona do niesolonej zimnej wody (garnek pięciolitrowy), i gotujemy szumując. Kiedy zbierzemy wszystkie szumy (szczerze przyznam, że polegałam tu na swojej intuicji, że z kury nic już nie zaszumi...), wrzucamy do garnka włoszczyznę, upieczoną na blasze cebulę, ziele angielskie i liść laurowy. Solimy wodę i gotujemy na wolnym ogniu. Nie dopuszczamy do gwałtownego wrzenia! Gotujemy dłogo, włoszczyzna musi być miękka, a mięso dobrze wygotowane.
Uwaga! Pamiętamy o tym, żeby dobrze oczyścić koguta. Nie będzie z tym większych problemów jeśli kupimy zwykłego kurczaka w sklepie. Niestety ten z "wolnego wybiegu", skubany przez lekko niedowidzącą już Babcię, może być nieco kłopotliwy. I nie zapominamy uciąć kapłonowi kuperka. Jak zapomnimy - rosól nie tylko będzie mętny, ale też zbyt aromatyczny...
Rosół - danie bardzo proste, a jednak każdej kucharce wychodzi inaczej. To jak z piłką nożną - niby proste, a jednak, co drużyna, to inny mecz. Pamiętajmy jednak - z dobrej kury, zawsze smaczny rosół wyjdzie. Może tą samą regułę należałoby zastosować w stosunku do piłkarzy :)