czwartek, 23 sierpnia 2012

Francuska zupa pomidorowa na wypadek armagedonu


ONZ donosi że ceny żywności będą rosły. To niezbyt dobra wiadomość dla kogoś kto już przejada całą swoją wypłatę. Wg. przeróżnych portali informacyjnych droższe będą ryby, nabiał, warzywa, owoce, czerwone mięso, mąka... czyli właściwie wszystko co jadalne. Blady strach padł na mnie akurat przy obfitym śniadaniu, co teraz? Jak żyć? Wprawdzie z moich obserwacji wynika, że żywność wcale jeszcze nie drożeje, ale skoro już zapowiadają to media - to na pewno za chwilę zdrożeje. Nawet jak nie będzie ku temu żadnego racjonalnego powodu - zdrożeje na 100%, bo pewnie oprócz mnie newsa o podwyżkach cen przeczytała też banda producentów żywności i zacznie windować ceny... I na wszelki wypadek trzeba zapasów narobić. Prababcia całe życie trzymała za łóżkiem worek mąki i suchary na wypadek wojny, to ja mogę trzymać na wypadek podwyżek. I słoików narobić. Opracować oszczędne menu, przywieźć ze wsi ze dwa metry ziemniaków w razie głodu, może jakiś drób zacząć hodować... Zacznie się od małej podwyżki, i ani się nie obejrzymy a jajka będą kosztować 5 złotych za sztukę! A jak już cukier podrożeje - to wiadomo - komuna wróciła. Kto wie, jak tak dalej pójdzie to żywność będzie już tak droga, że mało kogo będzie na nią stać. Hordy wygłodniałych zombie będą krążyć po mieście i żebrać o kawałek chleba. Bez siły do jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Upadną fabryki, pozamykają sklepy. Jednym słowem nic nas nie uchroni przed scenariuszem rodem z "Drogi" McCarthego. Jesteście na to gotowi? Ja zaczynam się przygotowywać...



Francuska zupa pomidorowa na wypadek armagedonu:
mięso na wywar (w zależności od budżetu: cielęcina (18zł/kg) albo złapany przed domem gołąb)
marchewka ( na razie 1,50 zł/kg)
por (1zł sztuka)
0,5 selera (2,50 zł/kg)
pietruszka (1,50 zł/kg)
4 ząbki czosnku (1zł za główkę)
4 duże ziemniaki (0,80 gr/kg)
1,5 kg pomidorów pelati (1,90 zł/kg)
bułka (0,80 gr/ sztuka)
odrobina masła (4,50 zł/200g)
sól, pieprz, natka pietruszki




Gotujemy wywar  na mięsie i włoszczyźnie (około 3-4 litry). Aa, zapomniałam w składnikach uwzględnić wodę. Niby nic, ale nie wiadomo czy wody też nam nie odetną jak już nie będzie co jeść. Kiedy włoszczyzna będzie już miękka, dodajemy pokrojone na mniejsze kawałki ziemniaki i pomidory obrane ze skórek. Gotujemy do miękkości ziemniaków. Zdejmujemy z ognia i miksujemy zupę do uzyskania konsystencji kremu. Doprawiamy do smaku. Podajemy z grzankami smażonymi na maśle. Można również podać z  łyżką gęstej śmietany.

 


I tak oto mamy wykwintne francuskie danie, którego koszt wytworzenia obecnie jest dosyć niski (około 10 złotych na 5 litrów zupy). Może jednak uda nam się jakoś przetrwać bez konieczności kanibalizmu.

1 komentarz:

  1. nie mogłam się połapać gdzie skomentować mam nadzieję że udało mi się. rosyjski jeszcze jest dla mnie zagadką hehe super sprawa kochana..działaj działaj!!! aż mam ochotę na tartę śliwkową:) apropos podwyżki cen jadła...wyobraź sobie że nie daleko mnie jest pan z panią mieszkają w kameniicach nie daleko fuzndacji....i hodują kuraki:)!!!! sąsiedzi się złoszczą ale oni nic sobie nie robią świeże jajeczka są dużo ważniejsze...może się razem tam wybieżemy pstrykniemy zdjęcia :) może być ciekawie:)!!!! buźka

    OdpowiedzUsuń